poniedziałek, 27 lipca 2009

3. mil-szy

Ajajaj, no bo dlaczego MIL-SZY jest ten pierwotniak pantofelek, i to od osoby, co do której można być pewnym, że matkę miała towarzyską, a czy to taka straszna wada? Panie Andrew (bo to lepiej brzmi, prawda? Andrew, stary, co ty masz do chłopaka, że jest synem kobiety powłócznej? A do samic nic nie masz, Andrew, ty homofobie? ), pan się zagalopował. No może nawet jedynie zakłusował się pan, jakieś autokłusownictwo, śmieszne doprawdy --

-- tak naprawdę - tyle MIL-SZYbko pokonamy, Ludmiło, po to tylko, aby przejść na drugą stronę, bo na pierwszej nam już się nie podobało.

niedziela, 26 lipca 2009

zarządzamy pełne zanurzenie

Plum! - powiedziała Ludmiła, która przy pomocy tej sylaby przechodziła myślowo na drugą stronę ulicy i szukaj jej teraz, człowieku.

Cóż zatem, niczym przykładni harcerze zapraszamy do przekroczenia jezdni, służąc przy tym wszystkim zainteresowanym - pantofelkiem.

Ha, w drogę!

sobota, 25 lipca 2009

1. Założenia

Nie żeby to był program jakiś czy manifest. My tam żadna awangarda, alternatywa, nie nie, my nic na "a". Na początek jest nas dwie, połączone zachwytem nad prostotą rozumowania, że dzieci są milsze od dorosłych, a zwierzęta są milsze od dzieci. Łączy nas także pewna Nadzieja: 


Jeżeli nam się uda to cośmy zamierzyli
i wszystkie słońca które wyhodowaliśmy w doniczkach
naszych kameralnych rozmów
i zaściankowych umysłów
rozświetlą szeroki widnokrąg
i nie będziemy musieli mówić że jesteśmy geniuszami

bo inni powiedzą to za nas
i aureole
tęczowe aureole
... ech szkoda gadać
Panowie jeżeli to się uda

To zalejemy się jak jasna cholera

:>